Pożegnałam się dziś z moimi pamiętnikami i zdjęciami, które nie powinny wpaść w niepowołane ręce. Niszczarka furczała. Jaka może być czternastolatka? Jakie sprawy są dla niej ważne? Kilka listów do siebie już dorosłej... Pytania stawiane sobie w przyszłości.
Próbowałam przeczytać te swoje wypociny, ale czułam jakbym czytała o innej JA. O sobie bez zmartwień, o sobie z marzeniami tak prostymi, że mogłabym odpowiedzieć sobie samej z przeszłości- tak, spełnisz je wszystkie. A potem zapiski z Mężem w roli głównej. Czy chcę do tego wracać? Nie...
Marzenia ewoluują. Kolekcja książek Montgomery przestaje być numerem jeden na mojej bucket list. Pamiętniki śmieszyły mnie zarówno pod względem merytorycznym jak i stylistycznym. Raziły oczy.
Gorzej z pozbyciem się pamiątek po wydarzeniach... Nadal został w domu zeszyt z autografami oraz seria kartek z życzeniami od ludzi...W tym z okazji ślubu.
Swojego czasu moja mama robiła z pocztówek pamiątkowe pudełka. Może warto? Póki co została ze mną góra...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz