W związku z moim urlopem postanowiłam (prócz podstawowego celu - organizacja ferii trójce nastolatków) trochę zwolnić. Nie to, by trendy "pochwały powolności" nagle zamieszkały w moim życiu, o nie. Mimo wszystko chciałam trochę przystopować. Moje życie nigdy nie było jakieś szczególnie szybkie, ale w ostatnim czasie, dniach, miesiącach i co to kryć - latach, narażona byłam na większy stres spowodowany sprawami spadkowo-podatkowymi, autystycznym spektrum mojego dziecka, śmiercią bliskich, przeprowadzką.
W zeszłym roku zaczęłam robić z trudnymi, urzędowymi sprawami porządek, nawet kosztem tego, że nasze warunki bytowe mogą się pogorszyć a nawet w grę wejdą komornicy. Wóz albo przewóz. Ta technika ma coś wspólnego z porządkowaniem życia, czasem trzeba ją zastosować. Wracając do sedna, ostatnie lata nie były łatwe a ja, jako niespełniona powieściopisarka, przestałam zauważać wokół siebie rzeczywistość. Wiecznie skupiona na organizacji życia (przewieźć, zawieźć, odebrać, zebranie) w wolnej chwili uciekałam w nierealne byty, serialową rzeczywistość. W tym roku nastawiłam ostrość, chcę dostrzegać kadry wokół. Notuję owe kadry już jakiś czas w moim "paryskim" notatniku i... Nie mogę nic dodać ponad to, że właśnie kadry zapisuję, fragmenciki, scenki.
Z całej wyprawy z dzieciakami zapisałam taki kadr: na dworze jakieś 9 stopni na plusie, w słońcu pewnie z 20, na ławce dziewczyna czyta książkę. Chciałabym być przez chwilę nią. Innym razem spostrzegłam chłopca, nastolatka, który w śniegowcach szedł po chodniku. Stopę miał nie na podeszwie buta, tylko obok, śniegowce były kompletnie nie na miejscu. Chłopiec najwyraźniej nigdy nie był u ortopedy, myślę o jego rodzinie. Takie wyrywki wyłapuję. Niejako zatem zwolniłam.
Ruch "powolności" nie jest mi bliski na te chwilę, nie będę ukrywać. Tak jak minimalizm a la Babuta nie jest dla mnie. Obserwacja, dystans, to bliskie mi słowa.
Tymczasem jednak zwolniłam i cieszę się z tego.
Czytam, oglądam seriale, spaceruję z dziećmi, gotuję, porządkuję słynną "jedną szufladę na raz", wymieniam się na mleko, cukier itp. Ale jakoś tak wolniej, spokojniej, bez stresu. Do przodu, tyle, że spokojniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz