niedziela, 4 września 2016

Minimalizm jest narzędziem - co zrobić, żeby mniej bolało?

W rzeczach zamknięte są uczucia.  Z rzeczami wiążą się historie a z nimi emocje. Rzecz może być magicznym guzikiem przenoszącym w przeszłość. Zwłaszcza, gdy teraźniejszość nie jest zbyt kolorowa. A na pewno wtedy, kiedy rzecz wiąże się z kimś, kogo bezpowrotnie straciliśmy, zmarł lub zwyczajnie dorósł. 

Jak trudno pozbyć się pierwszych ubranek dziecka czy pamiątek po rodzicach wie każdy początkujący minimalista. Ja mam ten etap za sobą. Czy bolało? Z początku. Czy znalazłam ukojenie? Tak, zdecydowanie.

Czy trzeba pozbyć się wszystkiego?

W deszczowe dni można przecież otwierać pudło z pamiątkami i delektować się wszystkimi zmysłami. Jeśli jednak masz przed sobą stos pamiątek, zastanów się, w której rzeczywistości żyjesz. Tej teraz? Tej przedtem? Gdzie zużywasz  życiowe siły? A może stawiasz ołtarze dawnym wspomnieniom? Nie dostrzegasz piękna dorastającego dziecka, bo żyjesz trochę tu i trochę tam? Czy za kilka miesięcy, lat nie stwierdzisz nagle, że gdzieś Tobie umknęło pół życia?

A może jednak, rzeczy są dla Ciebie inspiracją? Tworzysz coś i czerpiesz energię ze starych zdjęć, gratów i ciuchów? Jeśli tak jest - zgoda.

Czy może mniej boleć?

Rzeczy mogą tworzyć nową opowieść. Uszczęśliwić innego człowieka, otulić psa w schronisku. Kiedy widzisz nędzę, zziębniętego psa możesz obudzić nowe emocje. Stworzyć komuś lepszą przyszłość. Najzwyczajniej pomóc.

Mam taką myśl, takie doświadczenie, filozofię, że rzeczy najważniejsze nigdy nie powinny być na sprzedaż. Sprzedanie rzeczy WAŻNEJ to jak zdrada. W pewnym sensie najważniejszymi dla nas rzeczami powinniśmy się dzielić. Za darmo. Mniej boli.

Nam zawsze pozostaną wspomnienia powracające pod wpływem zmysłowych doznań.

www.wartosciowo.blogspot.com, minimalizm, terapia ACT, samodyscyplina, automotywacja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...